Polecam

Z lenistwa

Zrobiłam się leniwa. Nie tylko nie chce mi się ćwiczyć. Zrobiłam się leniwa na przykład intelektualnie. Otwieram apki w telefonie i wsiąkam ...

Friday, 31 January 2025

Podsumowanie miesiąca

Piszę „podsumowania miesiąca” i uśmiecham się pod nosem, takie to jest so 2016.

Z czeluści internetu (a także stosu notesów) wygrzebałam moje czwarte „wyzwanie 101 w 1001”, w ten sposób łatwiej mi usystematyzować to, co było i jest dla mnie ważne.

Kategorie ważnych dla mnie obszarów się nie zmieniły, natomiast ich zawartość nie przetrwała próby czasu, trzeba mi ją aktualizować. 


Związek

W styczniu wybraliśmy się na jedną randkę, do teatru, i było to naprawdę bardzo przyjemnie.

Mało natomiast znalazłam przestrzeni w tym miesiącu na seksualność. 

W lutym najwięcej czasu chce poświęcić właśnie na remont związku


Rodzina i przyjaźnie 

Moje dzieci

Spędzałam dość dużo czasu ze Staszkiem i jego lekcjami. Wracamy do domu po szkole koło 18h, odrabiamy lekcje przez dobre 30 minut, czasem nawet dłużej, ale później gramy w jakąś planszówkę (scrabble junior, monopoly junior albo w ubongo). Dużo mniej mu czytam (ja) bo chodzę wcześnie spać, na szczęście Ben się tym wieczorami zajmuje, ale może w lutym wybierzemy wspólnie jakąś książkę do poczytania razem ? Zrobiłam Staszkowi z koralików „bank Montessori” i naprawdę się przydaje, kiedy powtarzamy matmę. 

Jestem mega dumna z mojej Irenki. W grudniu naprawdę dała z siebie wszystko. Chodziła na uczelnię 2 dni w tygodniu (zapisała się do szwajcarskiej szkoły wyższej), 2 dni pracowała w supermarkecie w swoim mieście (we Francji) a 2 pozostałe w sklepie w Genewie. W styczniu intensywnie szukala nowej pracy i być może znalazła w końcu pracę w Genewie (wieści mają nadejść w przyszłym tygodniu, wtedy zaplanuję sobie wycieczkę aby ją odwiedzić, niezależnie od odpowiedzi). Poza tym jest taka samodzielna : sama opłaca sobie szkołę, mieszkanie, utrzymanie swoich zwierzaków (w tym konia). Jest mega pracowita a przy tym mądra i ambitna. 


Największym wydarzeniem stycznia, jeśli chodzi o kontakty z ważnymi dla mnie ludźmi, było usunięcie kont z platform mediów społecznościowych. 

Uświadomiłam sobie, że publikowanie treści w Internecie i kompulsywne śledzenie tego, co słychać u innych daje mi tylko powierzchowne poczucie znajomości, udzielanie się tylko w grupach wirtualnych poczucia złudnej  przynależności do jakiegoś grona (nie umniejszając ani znajomościom, ani społecznością).

Nagle zrobiło się w moim życiu niby pusto, ale tak naprawdę mam więcej czasu, na rozmowy z mężem, z siostrą, kilkoma bliskimi kobietami. Nawet moja mama założyła sobie whatsappa. 

Mam też czas na zachowywanie myśli we mnie, przetwarzanie ich, przyglądanie się im i samej sobie w środku. 

Może nawet znajdę w końcu czas na pisanie listów/ mejli ? 
A propos: zauważyłam, że
zadzwonić do kogoś jest o wiele trudniej niż odpowiedzieć komuś na opublikowane story. Ale uczę się, jak podtrzymywać i nawiązywać znów kontakty z ludźmi inaczej niż przez FB, IG czy TT. 

Na przykład bardzo się cieszę na nasz kobiecy weekend w kwietniu. 


Dbam o ciało

Tu było różnie. Ładnie zaczęłam rok, codziennie joga i te sprawy a później przyszedł mój kryzys z soszjalmediami i jakoś przestało mi się chcieć. 

Teraz, za namową Agaty i Ewy, pracuję nad wyrobieniem sobie prawdziwej porannej rutyny, w myśl zasady, „zjedz najpierw tę żabę”. W łazience stoją hantle, mam zestaw 5 prostych ćwiczeń na ramiona i zanim się umyję, robię od razu 3 serie po 15 powtórzeń. Zobaczymy w lutym, czy uda mi się wytrwać w tym postanowieniu. 

Poza tym ważę wciąż 69 kg i nie ukrywam, jest to wypadkową fatalnej higieny życia; po prostu mam napady wilczego głodu, rzucam się wtedy na jedzenie jak głupia, i tak to jest. 

Do zrobienia w lutym : umówienie się w końcu na tę mammografię a po, na ponowną wizytę u ginekologa.  

Prowadzenie dziennika spożywanych rzeczy może pomoże mi się opamiętać ?


Budżet 

Po pierwsze, otrzymałam pierwszą pełną premię (nie wiem, czy to jest premia roczna, semestralna czy trymestralna, więc na razie nie potrafię się ustosunkować do jej wysokości). Akurat pozwoli mi ona po zapłacić część ostatniej, mam nadzieję, skandalicznie wysokiej w stosunku do moich zarobków z własnej działalności składkę za URSSAF (odpowiednik ZUSu). 

Po drugie, w styczniu naprawdę hamowałam się z wydatkami, co pozwoliło mi odłożyć kasę na wspomnianą wyżej składkę. Powiem nawet, że jedynymi rzeczami, na które wdałam pieniądze bez patrzenia były książki. A teraz mam ich naprawdę wystarczająco dużo, żeby przetrwać luty 

Po trzecie, moje inwestycje na giełdzie są, jeśli mam się odnieść do powiedzenia „earn money or experience” niestety w kategorii „wygrane doświadczenie” (moje akcje ST Microelectronics straciły duuuużo na wartości), cóż, będę miała nauczkę, żeby zaglądać częściej na moje konto PEA. 


Rozwijam się

Tutaj nie mam nic do powiedzenia.

Ledwo starczyło mi czasu i siły na życie.  

To sukces. 


Przyjemności 

Książki : przeczytałam książkę „Parce que je déteste la Corée”, część sagi o Wiedźminie  (jak zaczęłam od najnowszej części, tak skończyłam dopiero na Czasie  Pogardy), oraz „Problem Trzech Ciał” Liu Cixin. 

Spacery : lubię zaczynać dzień od spaceru na przystanek autobusowy, schodzę ze wzgórza Croix Rousse i czuję, jakby miasto było puste i tylko dla mnie. Oczywiście w autobusie tłum mi przypomina, że to jednak duże miasto i weź Agnieszko się nie podniecaj. 

Gry : Gram w Two Dots i uważam, że ta gra jest śliczna. 

Filmy : nie pamiętam, żebym obejrzała jakikolwiek film czy serial w tym miesiącu.

Nic nierobienie : siadam i nic nie robię i to jest piękne . Albo czyszczę Peppera, naszego starego, chorego i strasznie śmierdzącego psa. 

Teatr : Koulonizacja

Podkasty : Podkast Zwierciadla z Kasia Miller, " Nie bądźmy takie na wynos". 


Praca

Cieszę się, że ją mam, że w ekipie mam naprawdę fajnych ludzi, wykształconych, z poczuciem humoru i dużą klasą. Cieszę się, że nasza oferta handlowa ma pozytywny wpływ na świat. Coraz więcej się uczę. 

Nie mam nic więcej do dodania w tej kwestii. 


W lutym życzę sobie przede wszystkim zdrowia i energii, ciepłych chwil z moim mężem (po prostu wtuleni na kanapie, może być każde ze swoim ekranikiem, a co) i zwykłych ale jakże wartościowych momentów z moimi dziećmi, długich albo i całkiem krótkich rozmów z Mamą, Siostrą i Przyjaciółkami, uśmiechu i no i podwyżki. 


A Tobie 
życze tego, co jest dobre dla Ciebie. 

No comments:

Post a Comment